W kalendarzu już zima, a śniegu za oknem jak na lekarstwo. Warto jednak – biorąc pod uwagę porę roku – zająć się stosunkowo trudnym tematem – fotografii śniegu.
Największą przeszkodą do zajęcia się fotografią zimą jest … pogoda. Często pada (deszcz, śnieg) i jest czasem naprawdę zimno (poniżej zera).
Fotografowie robiący zdjęcia przy takiej aurze, a nie posiadający uszczelnionych korpusów i obiektywów powinni zadbać o ochronę sprzętu i … szybkie wykonanie ujęcia.
Rzecz najważniejsza – choć zabrzmi to błaho – nie zmieniamy oczywiście obiektywów przy takiej pogodzie na zewnętrz.
Druga ważna rada, po wejściu do ciepłego pomieszczenia pozostawmy aparat w torbie na kilka minut i pozwólmy mu zaadoptować się do nowych warunków. W przeciwnym wypadku możemy mieć duży problem z wilgocią.
Fotografowanie śniegu także nie należy do zadań prostych. Ekspozycja ośnieżonych krajobrazów może sprawić problem.
Automatyczny system pomiaru światła uśredni nam odczyt i sprawi, że jasne sceny wyjdą na zdjęciu ciemno. Aby zapobiec temu, należy ustawić dodatnią kompensację ekspozycji. Wówczas biały śnieg wyjdzie biały, a nie szary.
Jeśli pojawią się obszary przepalone na zdjęciu, należy nieco skrócić czas otwarcia migawki.
Mocno świecące słońce w piękny śnieżny dzień można wykorzystać jako wielką blendę do sesji portretowej. Snieg odbija padające pod dużym kątem promienie i rozświetla cienie na twarzach.
Powietrze w mroźny dzień jest znacznie bardziej przejrzyste, dzięki czemu zdjęcia będą bardziej żywe, a kolory bardziej nasycone.
Pamiętajcie, by ubrać się bardzo ciepło i założyć rękawiczki o pięciu palcach (będą wygodniejsze do naciskania spustu i ustawiania parametrów w aparacie).
Koniecznie przydadzą się także zapasowe akumulatory do aparatu. Żywotność baterii na mrozie szybko spada.
Życzę sukcesów i zapraszam do przesyłania zimowych krajobrazów.